Otrzymujemy liczne zgłoszenia od osób, które otrzymały dzisiaj wiadomość mogącą kogoś zaniepokoić. Do internautów pisze szantażysta, który twierdzi, że wie o nich wszystko, ponieważ od dawna kontroluje ich urządzenia, oraz prosi o kontakt.
Próba szantażu powinna być oparta na wiedzy, której wyjawienie – lub ukrycie – może być w interesie szantażowanego. Czy można jednak przeprowadzić szantaż „w ciemno”, zakładając, że każdy ma coś do ukrycia? Najwyraźniej ktoś uznał, że warto spróbować.
Masz przejebane..
Taki tytuł nosi wiadomość, która dociera do skrzynek tysięcy internautów w całej Polsce. Wygląda następująco:

Jak zatem widzicie, rzekomy szantażysta wie o ofierze wszystko. Biorąc pod uwagę liczbę rozesłanych wiadomości, musi to być pracownik NSA – bo pomijając oczywistą dla ekspertów fałszywą naturę tej korespondencji, nie sposób wiedzieć o ofierze wszystko, a już na pewno nie sposób to powiedzieć o tysiącach ofiar – a szacując po liczbie Waszych zgłoszeń, tych e-maili musiały być co najmniej dziesiątki tysięcy.
Dziwna w tym szantażu jest technika komunikacji z szantażystą – z reguły komunikują się drogą elektroniczną, ten jednak wybrał telefon, oznajmiając, że na e-maile nie odpisuje. Bardzo to niecodzienne. Dzwoniliśmy na oba numery, lecz były wyłączone. Pierwszy nie zostawił śladów w sieci, zaś drugi pojawił się w kontekście ogłoszenia firmy przewozowej z Wrocławia. Jeśli zatem jest w tym faktycznie jakiś atak, to obstawiamy DDoS na wskazane numery telefonów…
Jak pisze jeden z naszych Czytelników, można użyć tego incydentu do edukacji pracowników:
„No i teraz trzeba tłumaczyć ludziom, że to tylko socjotechnika. Bonus – masowo zgłaszają się do nas userzy celem instalacji Antywira na telefonach 🙂 – wcześniej nikt nie chciał.”
źródło: zaufanatrzeciastrona.pl